Mieszkańcy z pasją: Marzenna Kruszka
Po krótkiej przerwie wracamy do naszego cyklu „Mieszkańcy z pasją”. W dzisiejszym odcinku prezentujemy panią Marzennę Kruszkę, która ma wiele pomysłów i chęci na twórczość. Zapraszamy do lektury.
#7 „Dla satysfakcji”
Marzenna Kruszka
– Od zawsze lubiłam tworzyć, robię to przeważnie dla swojej satysfakcji. Podejmowałam się różnych zajęć, takich jak szycie na maszynie, robienie na drutach i wyszywanie. Od jakiegoś czasu jestem pochłonięta techniką wikliny papierowej i wstążki satynowej. – mówi Marzenna Kruszka, nasz kolejny Mieszkaniec z Pasją.
To także kolejna osoba, która jest samoukiem: – Ukończyłam szkołę kolejową, która nie miała nic wspólnego z twórczością. Poszukiwałam innych ciekawych zajęć, które akurat były w modzie – opowiada – Po pewnym czasie wystawiałam swoje prace na targach w Starym Polu. Miałam także swoje stoisko na dożynkach gminnych w Rychlikach i wystawę autorską w rychlickiej Bibliotece. Za swoją działalność otrzymałam nagrodę pieniężną od starosty Elbląga – dodaje.
– Moje ozdoby pokazywałam znajomym i bardzo im się podobały. Było wiele osób, które chciały się nauczyć tworzyć podobne dzieła – wspomina. – W naszej bibliotece publicznej przeprowadziłam zajęcia dla chętnych. Wielką przyjemnością były też spotkania z seniorkami w Jelonkach. Panie, mimo swojego pięknego wieku, świetnie sobie radziły. W podziękowaniu zaproszona zostałam na wspólne biesiadowanie.
Tworzenie to nie tylko ciężka praca, wymagająca cierpliwości, ale i dobra zabawa: – Podoba mi się, że wszystkie te zajęcia można wykonywać w grupie. Są to miłe spotkania towarzyskie. – tłumaczy artystka.
Pani Marzenna zaznacza, że nie potrafi oszacować ilości swoich prac – Było ich wiele (dziesiątki, setki). Moją największą kolekcją były serwetki wyszywane i szydełkowane. Stworzyłam około pięćdziesięciu satynowych jajek, kurczaków i bombek – wylicza. – Potem przyszła kolej na całą masę papierowych choinek, koszyczków i szkatułek. Zrobiłam też piękne kompozycje kwiatowe: jedną z reklamówek, a drugą po prostu z rajstop uniwersalnych.
– Inspiracje aktywnie czerpię z internetu, bo tam można znaleźć wszystko – zaznacza Pani Marzenna. – Dawniej, wraz z mamą robiłam na drutach. Wtedy dopiero się uczyłam. Było ciężko, często miałam poranione palce i zawsze brakowało piątego druta do skarpet. W domu mieliśmy starą maszynę do szycia, więc szyłam sama wieczorami. Koszulę mojego taty zmieniłam w bluzkę z wielką kieszenią pośrodku. Całą noc zajęło mi uszycie torby z ogromną ilością łusek – opowiada.
– Kilka lat później wraz z koleżanką Mirką całymi popołudniami liczyłam oczka na szydełku. Analizowałyśmy schematy. Wielkim efektem naszych spotkań był obrus 1,5 m x 2 m – wspomina.
Mieszkańcy z Pasją znają się i wspierają. Dzielą się doświadczeniem: – Potem przyszła kolej na wiklinę papierową, którą zaraziła mnie pani Lodzia Żuk. Bardzo ucieszyłam się z możliwości wykonywania wieńców dożynkowych z moją serdeczną koleżanką Izą Drzazgą. Było to moje największe wyzwanie i zarazem duma, bo z jej doświadczeniem nasze wieńce zdobywały pierwsze miejsca w konkursach – zaznacza.
Pani Marzenna wiele swoich prac przeznacza na prezenty: – Część sprzedałam, ale bardzo lubię też sprawiać radość innym. Ponieważ zaczęło mi brakować kartonów i pudełek po butach, obdarowywałam rodzinę, znajomych. I tym sposobem robiłam miejsce na nowe cuda i wianki – śmieje się. – Mam jeszcze wiele chęci i pomysłów na twórczość. Jest tyle pięknych dekoracji, które planuję wykonać. Wiele z nich z pewnością stanie się miłymi prezentami – dodaje.
A co Marzenna Kruszka ma do przekazania innym mieszkańcom i przyszłym pokoleniom?
– Chciałabym zachęcić wszystkich do odkrywania swoich talentów. Pojawia się wielka radość i satysfakcja, kiedy można oglądać efekty końcowe swoich prac. Jest to też dobry sposób na relaks i wyciszenie, szczególnie wtedy, gdy trzeba liczyć oczka na szydełku – śmieje się artystka.
{gallery}20b/kruszka{/gallery}